Skocz do zawartości

Dethelffs Nomad 350 - 1989


Tomii

Rekomendowane odpowiedzi

Dethelffs Nomad 350 (niektórzy twierdzą że jest to 360) to typowa salonka. Jedno duże łóżko o wymiarach 180 na 200 cm zapewnia spory komfort w czasie snu 2 osobą, ewentualnie 2 osobą z małym dzieckiem. Co ciekawe łóżko nie jest prostokątem. W nogach szerokość jego jest mniejsza o jakieś 20 cm. W czasie dnia łózko zmieniamy na podkowę ze stolikiem. Stolik nie jest mocowany do ściany - dlatego możliwe jest korzystanie z niego na zewnątrz przyczepy. W skrzyniach znajdujących się pod piankowymi materacami można chować pościel lub inne mniej przydatne w codziennym użytku rzeczy. Niestety dostęp do tej części załadunkowej mamy tylko z wnętrza przyczepy, a szkoda bo szperanie tam nie należy do rzeczy łatwych. Nad łóżkiem znajduje się wiele szafeczek oraz półeczki. Otwieranym do góry szafeczką można zarzucić jedno - są za płytkie w stosunku do wysokości. Ułożenie wakacyjnych ciuszków od samego dołu do góry okazuje się rzeczą awykonalną i w 3/4 wysokości piramidka z naszych ubrań nie chce ustać bez pomocy naszych rąk lub drzwiczek szafeczki. Półeczki są dość sprytnie przemyślane i zakończone pół wałkami tak aby pozostawione na nich rzeczy w czasie podróży nie spadały na podłogę - chociaż na naszych polskich drogach to i zamykane szafki potrafią się otworzyć.

Dokładnie nad prawym kołem przyczepki znajduje się szafa. W dole szafy wmontowany jest piecyk Trumy zasilany gazem płynnym o mocy 3 kW. Aby wspomóc ogrzewanie do piecyka zamontowałem specjalny wentylator Trumy, Trumavent który po korzystnej cenie odkupiłem od kolegi Affa :klotnia: z naszego forum. Po tym zabiegu za piecykiem nie zostało już praktycznie wolne miejsce (trzeba pamiętać że do wnętrza szafy wchodzi nadkole a i przewody od nawiewu zabierają trochę przestrzeni), dlatego w praktyce dół szafy zaczyna się na wysokości górnej krawędzi aluminiowej obudowy piecyka. Dół szafy wykorzystywany jest głównie do trzymania czystych butów. Po pierwszym wyjeździe dołożyłem kolejne dno a raczej półkę w szafie. Użyłem słowa dno ponieważ półka ta zamontowana jest na krawędzi załadunkowej szafy. Oczywiście nad nią znajduje się pałąk na którym podczas wyjazdów wieszane są kurtki, bluzy oraz sukienki mojej dziewczyny. Na drzwiach szafy zamontowałem kilka małych wieszaczków - takich jak do ręczników łazienkowych. Wieszaki takie zamontowałem również na zewnętrznej bocznej ścianie szafy. Trzeba przyznać że cieszą się one powodzeniem bo przed samym snem można szybko zawiesić tam polar w którym wróciliśmy z wieczornej toalety.

Nad drugim kołem znajduje się mała szafeczka nocna która zapełnia przestrzeń między łóżkiem a drzwiami wejściowymi. W blacie tej szafeczki producent przewidział gniazdko 230V. Jest to dobre miejsce na ładowanie telefonów komórkowych oraz podłączenie radioodbiornika. Poza tym to tu głównie lądują książki i gazety czytane przed snem. Sama szafka nocna w środku nie ma sporo miejsca - większość zajmuje nadkole.

Na tylnej ścianie znajduje się aneks kuchenny. Odpowiednią temperaturę produktów spożywczych zapewnić ma absorpcyjna 50 litrowa lodówka Elektroluxa z niewielkim 2 litrowym zamrażalnikiem. Sprawność zamontowanej w przyczepie lodówki niestety była niezadowalająca, dlatego powiększyłem jeden z otworów do wentylacji lodówki i zamontowałem wentylator. Lodówka jest zmyślnie zabudowana a zaraz obok lodówki znajduje się szafka w której zamontowane są zawory odcinające gaz. Tam również trzymam wszystkie garnki, czajniki, patelnie i cały tak niezbędny w karawaningu sprzęt kuchenny. Nad szafką producent umieścił szufladę. Idealne miejsce na trzymanie widelcy, noży oraz zapałek - zapałek do zapalania kuchenki gazowej która to umieszczona jest razem ze zlewozmywakiem ze stali nierdzewnej nad opisywaną wcześniej szufladą. Kuchenka dwupalnikowa z kontrolą płomienia - ładnie brzmi jednak to najzwyklejsza termopara. Bliżej drzwi znajduje się niewielki zlew wyposażony w baterie z mikrowłącznikiem. W czasie dnia zlew i kuchnia przykryte są sprytnie składającymi się blatami. Jest to bardzo funkcjonalna przestrzeń głównie dlatego że powierzchnia ta znajduje się na odpowiedniej wysokości i jest dobrze oświetlona. Światło naturalne zapewnia okno, a o zmierzchu możemy zapalić lampkę (zarówno 230 jak i 12V) wbudowaną w okap kuchenny. Okap przymocowany jest do szafeczek podwieszonych pod samym sufitem.

Na deser zostaje nam łazienka. Fabrycznie było tu sporo luster - co sprawia wrażenie że mój kibelek nie jest wcale taki klaustrofobiczny. Za lustrami znajdującymi się na tylnej szafie mamy wiele półeczek na ułożenie kosmetyków. Pod lustrami znajduje się zainstalowana na zawiasie umywalka. Zawias umożliwia nam podniesienie umywalki i spokojne umycie nóg w brodziku który to jest podłogą naszej toalety. W praktyce z brodzika nigdy nie korzystałem a pod umywalką swoje miejsce znalazła chemiczna toaleta oraz 25 litrowy baniak na wodę z pompką zanurzeniową.

Co jeszcze można powiedzieć? Przyczepa o typowej budowie ścian typu sandwich - sosnowy szkielet drewniany pokryty z zewnątrz młotkowaną blachą aluminiową a od wewnątrz cienką sklejką. Przestrzenie między szkieletem wypełnione są styropianem. Wyposażona w 4 atermiczne okna z czego otwierane jest okno znajdujące się w przedniej i tylnej ścianie. Do tego dwa mydlane wywietrzniki dachowe. Wszystkie okna łącznie z dachowym wyposażone w rolety. Moskitiery posiadają jedynie okna dachowe. Drzwi wejściowe dzielone.

Dethleffsa o DMC 850 kg i masie własnej 590 kg ciągam Astrą F wyposażoną w zaledwie 60 konnym silnik w dodatku zagazowany na śmierć :klotnia:. Auto troszkę za słabe do ciągania kempingówek, ale spokojnie daje się jeździć. Spalanie po trasie wynosi około 11-12 litrów LPG/100km. W góry jednak bałbym się wybrać.

Przyczepa wykonana na ocynkowanej ramie AL-KO z osią "V" posiada hamulec najazdowy. Niestety fabrycznie nie została wyposażona w amortyzatory, ani stabilizator jazdy.

I to byłby koniec opisu tego modelu. Teraz kilka zdjęć a potem przejdziemy do szczegółów z życia mojego domku na kółkach.

 

1.jpg

2.jpg

3.jpg

4.jpg

5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Przyczepę posiadam od grudnia 2005 roku. W momencie kupna był to wrak przywieziony (o dziwo na własnych kołach) z Holandii. Wypatrzyłem ją w ogłoszeniu, a jako że sprzedawca był z mojego miasta podjechałem obejrzeć. Przyczepa miała uszkodzony prawy przedni narożnik a głównym jej plusem w momencie zakupu była bardzo niska cena. Po spokojnym przeanalizowaniu i ponownym obejrzeniu decyzja o kupnie zapadła. Tak oto w wieku 21 lat stałem się szczęśliwym posiadaczem mojego pierwszego mieszkania.

 

Zdjęcia z ogłoszenia (zrobione przez sprzedawcę):

 

6.jpg

7.jpg

8.jpg

9.jpg

 

Na tych zdjęciach zniszczenia nie wyglądają jeszcze tak tragicznie (szczególnie środek wygląda na całkiem sprawny).

 

Zdjęcia wykonane przeze mnie przy pierwszych oględzinach:

 

10.jpg

11.jpg

Na tych zdjęciach widać poziom zniszczeń z zewnątrz. Lekko to ona nie dostała :ok:.

 

12.jpg

Teraz środek. Na tym zdjęciu w oczy rzuca się połamana ścianka skrzyni łóżka. Stolik w czasie wypadku musiał bezwładnie polecieć do przodu i ją złamać. Oczywiście sprzedawca chciał żeby to wyglądało jak najlepiej i ustawił to tak że "prawie nie było widać" że coś jest nie tak :ok:.

 

13.jpg

Kuchnia na zdjęciach też wygląda dobrze. No wyjątkiem może być blacha pod zlewem na której w kilku wygiętych miejscach odeszła farba.

 

14.jpg

Tu widzimy że handlujący już nie kombinował, i popsute wykończenie szafki przykleił taśmą malarską. Na zdjęciu można również zauważyć że w niektórych uchwytach do szafeczek brakuje drewnianego wypełnienia.

 

15.jpg

Łazienka. Pełno szkła na podłodze. Do tego w brodziku jakaś mazia przypominając porozwalane kremy zmieszane z żelami do kompania. Podczas wypadku musiał się zrobić niezły kogel mogel.

 

Podsumowując przyczepa była brudna i słabo przygotowana do sprzedaży. Pełno w niej było potłuczonego szkła oraz drobnostek pozostawionych przez poprzednich właścicieli. Sprzedawca w Polsce jedyne co zrobił to poustawiał wszystko tak żeby wyglądało na niezniszczone.

 

W przyczepie oprócz uszkodzonego poszycia zewnętrznego do naprawy był:

- połamany stelaż stolika

- wgnieciony blat stolika

- złamana na dwie części jedna z płyt tworzących skrzynie pod łóżkiem

- wyrwana ze ściany (przy uderzeniu wspomnianym narożnikiem) listwa tworząca konstrukcję łózka

- totalnie połamana szafeczka przy wejściu

- pourywane zawiasy angielskie w blatach kuchennych

- urwany zawias angielski w drzwiach do toalety

- popękany brodzik w toalecie

- niektóre drzwiczki szafek trzeba było ponownie posklejać

- połamana totalnie konstrukcja na której zamontowana była lodówka, kuchenka gazowa i zlew (jednym słowem cały aneks kuchenny do wymiany)

 

Nie wszystkie z wymienionych powyżej usterek zauważyłem przed zakupem, mimo że przyczepę oglądałem dwukrotnie.

 

W końcu po niecałych 24h od zobaczenia ogłoszenia stałem się jej właścicielem.

 

cdn

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu po niecałych 24h od zobaczenia ogłoszenia stałem się jej właścicielem

 

 

Zbyt emocjonalnie podszedłeś do tematu :)

 

 

Mi kupno zajęło jakieś 27 godzin od oględzin :):ok::ok:

 

 

Ale roboty miałeś sporo. Teraz nie da się zauważyć jakichkolwiek ubytków, podniszczeń czy niedokładności. Robota ekstra :ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Swojej wymarzonej przyczepy szukalismy dosc dlugo bo jak juz wspomnialem od jesieni do wczesnej wiosny - jednak glownie polegalo to na przegladaniu wszelkiego rodzaju ogloszen w necie. W koncu wczesna wiosna ruszylismy na objazd polnocnej czesci zachodniopomorskiego , gdzie jest najwieksze skupisko komisow z jezdzacym lub ciagnionym sprzetem campingowym ( glownie w promieniu kilkunastu kilometrow od Koszalina) . Obejrzelismy dziesiatki przyczep w roznym przedziale cenowym i w koncu zdecydowalismy sie na to ktora ogladalismy pierwsza - co ciekawe gdy po poludniu wrociclismy do handlarza aby wplacic zaliczke , zaraz po nas przyjechala para ktora chciala rowniez "zabukowac" ten pojazd - probowali nawet abysmy zrezygnowali z niej za "odstepne" ale bylismy twardzi !!! :) - nie zalujemy tej decyzji .

Szczegoly wkrotce zraz z foto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swojej wymarzonej przyczepy szukalismy dosc dlugo bo jak juz wspomnialem od jesieni do wczesnej wiosny - jednak glownie polegalo to na przegladaniu wszelkiego rodzaju ogloszen w necie. W koncu wczesna wiosna ruszylismy na objazd polnocnej czesci zachodniopomorskiego , gdzie jest najwieksze skupisko komisow z jezdzacym lub ciagnionym sprzetem campingowym ( glownie w promieniu kilkunastu kilometrow od Koszalina) . Obejrzelismy dziesiatki przyczep w roznym przedziale cenowym i w koncu zdecydowalismy sie na to ktora ogladalismy pierwsza - co ciekawe gdy po poludniu wrociclismy do handlarza aby wplacic zaliczke , zaraz po nas przyjechala para ktora chciala rowniez "zabukowac" ten pojazd - probowali nawet abysmy zrezygnowali z niej za "odstepne" ale bylismy twardzi !!! :) - nie zalujemy tej decyzji .

Szczegoly wkrotce zraz z foto.

 

wszystko super , ale gdzie te fotki sprzetowe... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Tomii, tu kapete, dopiero teraz przeczytałem opis Twojego domku, widać, że dużo pracy włożyłeś. :-]:-] : Mam pytanko, bo widzę,że jeżdzisz Astreką, jak z małymi wzniesieniami, czy czujesz "ogon" za sobą i czy nie męczysz się na dłuższych trasach? :hehe:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej!

Z małymi wzniesieniami problemów jakoś nie ma, choć na obwodnicy 3-miasta zdarzyło mi się zredukować do 2-ki, ale to już u samego szczytu wzniesienia :hehe:.

Czy czuć ogonek :-]. Po 400 km jazdy w nocy nic już nie czujesz :-] - nie no żarty. Tak na poważnie, Astra I kombi ma dość długi tylni zwis, co powoduje przy przyczepie dość mocne bujanie samochodem przy kiepskich jezdniach - idzie się jednak do tego przyzwyczaić. Mocy jest troszkę za mało (60 KM) no ale co zrobisz :-] - trzeba się cieszyć z tego co się ma.

Spalanie z budką w okolicach 12 litrów LPG/100km.

Czy męczę się na dłuższych trasach? Wiesz uwielbiam jeździć :-] i jakoś generalnie mało męczę się za kółkiem.

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Tomii,trochę mnie podbudowałeś.Skoro twoja Astra 60 konna radzi sobie z przyczepą 850kg to moja Asterka z silnikiem 75 podobnie poradzi sobie z ptrzyczepą 1000kg.Jutro się o tym przekonam bo odbędzie sie pierwsza przejażdżka tym zestawem. :]

Kiedyś jeździłem 126p +bagażowa N-250 jak policzyłem stosunek mocy do masy to Astra z kampingiem i tak wypada znacnie lepiej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużo większe znaczenie ma opór powietrza niż waga przyczepy. Sam mam przyczepę 850 kg i silnik 52 km :bzik: I dużo łatwiej i z większymi prędkościami holowałem nim ważące ok 1200 kg auto niż tą przyczepę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Pozdrawiam użytkownika Dethleffs'a i duży szacunek za włożoną pracę w przyczepkę i mam pytanko w mojej też nie ma amortyzatorów (otwory montażowe są podwozie al-ko) czy tak było fabrycznie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.